Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Makeup. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Makeup. Pokaż wszystkie posty

niedziela, sierpnia 02, 2015

Witajcie,

uwielbiam niebieski kolor - wie to każdy, dlatego kiedy tylko mogę wykorzystuję go w moich makijażach (na sobie i znajomych). Korzystając z pięknej pogody nad morzem (co się ostatnimi dniami nie zdarza), wybrałyśmy się z koleżanką na spacer. Za jej zgodą, przedstawiam efekty dzisiejszej zabawy kolorami.



Makijaż jest kolorowy, wakacyjny i niebieski :) Poniżej przedstawię Wam, jak go wykonałam i jakich kosmetyków użyłam (w większości były one marki Inglot).

1. Jako bazę wykorzystałam dwa cienie Maybelline Color Tattoo. Jasny niebieski - nr 20 Turquoise Fever nałożyłam na wewnętrzną stronę powieki, ciemny niebieski - nr 25 Everlastin Navy na zewnętrzną.



2. Do zaznaczenia załamania powieki użyłam matowego cienia Inglota nr 337.

 

2. Na środek powieki nałożyłam połączenie dwóch cieni -371 Matte oraz 68 AMC.


3. Na wewnętrzną stronę powieki nałożyłam Inglot 117 AMC SHINE.


4. Wewnętrzny kącik zaznaczyłam Inglot 110 AMC SHINE


5. W zewnętrznym kąciku nałożyłam Inglot 428 Pearl - przepiękny cień, jeden z moich ulubionych i takich "must have", jeśli chodzi o Inglota.


6. Pod łuk brwiowy użyłam matowego cienia Inglot 351.


7. Dolną powiekę zaznaczyłam kredką Rimmel EXAGGERATE oraz cieniami Inglot 117 AMC Shine i 68 AMC.


8. Kosmetyki, które zostały użyte do makijażu twarzy: 

- tusz do rzęs - Wibo, Dolls Lash Ultra Volume Mascara
- podkład AA Make Up No 1, Jedwabisty podkład rozświetlający
- puder matujący Wibo, Smooth'n wear, nr 2
- brązujący puder prasowany Wibo, Your Fantasy
- rozświetlacz Kobo Highlighter Powder 310 MOONLIGHT



Mam nadzieję, że makijaż wakacyjny w takiej wersji przypadł Wam do gustu. Zdecydowanie do odtworzenia dla każdego :) Dziękuję mojej modelce za możliwość pomalowania, zrobienia zdjęć i publikacji. Na pewno niedługo pojawią się kolejne makijaże.

Pozdrawiam, 
A.

PS. Na koniec mam dla Was mały bonus. Przedstawiam Wam naszego towarzyszach podczas takich spacerów.


OCEAN BLUE - summer make-up

sobota, listopada 22, 2014




Dziś na specjalne życzenie wiernej czytelniczki po-wiek, serwuję makijaż dzienny, do pracy. Pokażę Wam też, jak bardzo okulary z dużymi oprawkami zjadają makijaż oraz podpowiem, co zrobić, żeby dzięki okularom nie wyglądać blado.    



Zaczynamy poradnik dziennego makijażu! 



Po pierwsze, użyłam podkładu w niewielkiej ilości, czyli na miejsca, gdzie faktycznie jest on potrzeby. Do dziennego makijażu stosuj lekkie formuły podkładów. Na zdjęciu powyżej, podkreślone brwi nie zwracają na siebie tyle uwagi, co na zdjęciu poniżej - ze względu na gruby kontur oprawek. Linie brwi i oprawek równoważą się.Zdjęcie poniżej przedstawia tą sama sytuację z podkreślonymi brwiami taką samą ilością produktu, ale brak okularów sprawił, że koncentrujemy wzrok właśnie na brwiach, więc równowaga jest delikatnie zachwiana. Dlatego jeśli masz naturalnie ciemne brwi, wykorzystaj ten dar niebios i podkreślaj koniecznie chociażby linię rzęs ciemnym cieniem lub eyelinerem.


Nie cierpię swoich brwi, które są jasne i rzadkie, dlatego na pierwszych zdjęciach widzicie mnie już z podkreślonymi brwiami.
Wyobraź sobie, że jesteś artystą, który twarz traktuje jak dzieło i odpowiednią kompozycję. Kolory, ich nasycenie oraz dodatkowe elementy tworzą razem kompozycję, która może być zachwiana przez źle dobrane proporcje makijażu. Nigdy nie lubiłam przesadnego makijażu, uważałam, że całe te tęczowe blendowanie i wyraziste smokey, to propozycje imprezowe i totalnie nie dla mnie. I tak było! Dopóki nie okazało się, że jednak muszę nosić okulary. Od tej pory mój makijaż już nigdy nie był taki, jak przedtem;) Nagle okazało się, że moja twarz w okularach ginie, że moje delikatne, jasne brwi prawie nie istnieją a oczy wyglądają jakby były wiecznie malutkie i niewyspane.
Kolejny krok (patrz zdjęcie poniżej) jest opcjonalny ale praktyka wskazuje, że jednak robi sporą robotę;) A jest to nałożenie (koniecznie matowego) cienia pod łuk brwiowy, w kolorze jaśniejszym o 2-3 tony od naszej skóry, dzięki temu linia brwi staje się bardziej równa, jest to też dobry trik dla osób z opadającymi powiekami.
teraz przyszedł czas na cień na ruchomej powiecie. Wybrałam matową brzoskwinkę z INGLOTA. Jest delikatna, a przez to, że matowa daje wrażenie naturalności. Nasze powieki są z natury "matowe", więc cienie o takim wykończeniu sprzyjają makijażom dziennym.
Następnie, przy samej linii rzęs maluję (tym samym cieniem, którego użyłam do brwi) linię brązowym cieniem. do tego celu polecam zwilżyć pędzelek, kolor będzie intensywniejszy i zdecydowanie łatwiejszy do nakładania.
Teraz czas na wy tuszowanie rzęs. jak widzicie, użyłam tylko 3 cieni do stworzenia kompletnego makijażu dziennego. Na ustach mam tylko bezbarwną pomadkę ochronną. Jeżeli lubisz kolorowe usta, użyj transparentnego błyszczyka w ulubionym kolorze lub nałóż pomadkę delikatnie wklepując palcem.

Jeżeli nosisz okulary:
-zamiast brązowego cienia, który daje delikatny efekt, użyj eyelinera. Stworzysz nim odpowiednią oprawę dla oczu, które 
giną w okularach;

- mocniej podkreślaj brwi, poprzez użycie większej ilości produktu lub wybór koloru ciemniejszego, niż użyłabyś nie mając okularów;

- na korzyść działają wszelkie smokey, które "rozciągają" oczy w kierunku zewnętrznym, Wystarczy odrobina brązowego cienia na łuku brwiowym aby wydobyć prawidłowy kształt powiek;

- jeżeli masz z natury długie rzęsy, używaj tuszów podkręcających lub zalotki, aby nie zawadzać rzęsami o szkła;

- nie bój się kolorów! dzięki kolorowym powiekom twoje oczy żyją, błyszczą;) 

Teraz popatrz na zdjęcie poniżej i porównaj z tym bez okularów. które przedstawiają dokładnie ten sam makijaż. Na pierwszy rzut oka, może ci się wydawać, że na zdjęciu pierwszym jest on o wiele bardziej intensywny. A to tylko niewinne okulary.


Produkty, które użyłam:
podkład: AFFINITONE http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=22997
cienie do oczu: INGLOT
tusz do rzęs:  LOVELY jego recenzję zobaczycie np. u... +malowajka http://malowajka.blogspot.com/2013/07/lovely-curling-pump-up-mascara-czyli.html



Pozdrawiam Cię Madziu, mam nadzieję, że pomogłam;)
B.


Zmaluj sobie sama! Makijaż dzienny i do pracy.

niedziela, października 19, 2014

"Zmaluj sobie sama" to nic innego jak nowa seria na blogu powiek, instruująca - jak bez paniki zrobić się na bóstwo nie wydając kroci na kosmetyczkę. Pomyślisz sobie, okay, kolejny tutorial makijażowy, znów ktoś będzie pokazywał jak przy użyciu 15 różnych cieni z kilku różnych paletek robi cudo, którego nie odtworzysz i za sto lat bo nie masz tylu produktów. I to jest sedno większości makijażów, za dużo tego wszystkiego, to Cię przeraża!

Proponowany przeze mnie makijaż oka będzie składał się w zasadzie z 3 kolorów + eyeliner i korektor jako baza pod cienie + brązowy matowy cień do brwi i dolnej powieki. I to wszystko jeśli chodzi o powieki! ;) reszta to produkty na pewno Ci znajome: puder, rozświetlasz i bronzer a na usta ulubiona pomadka. Uwierz mi, że czytając poniższy poradnik - dasz radę! Sama się zdziwisz jakie to proste;)

Tak prezentuje się efekt końcowy. Makijaż zajął mi z ręka na sercu 30 minut, jeżeli robisz to po raz pierwszy z pewnością poświęcisz więcej czasu.




Oto, czego użyłam ja, ale podpowiem Ci też, jak możesz poradzić sobie mając inne kosmetyki;)

1 krok : obrysowałam brwi matowym cieniem Inglot 363 najwięcej cienia nałożyłam na końcach brwi (przy skroniach), ponieważ mam ich tam zdecydowanie najmniej;(

Możesz użyć ulubionej kredki, farbki do brwi np. NYX lub z Make Up For Ever Aqua Brow (drożyzna),
UWAGA -pamiętaj, nigdy nie używaj do podkreślania brwi czarnego koloru, wyglądają wtedy groźnie i nienaturalnie.



2 krok: wklepałam w całą powiekę i pod łuk brwiowy korektor, który zatuszował zaczerwienienia plus stał się bazą pod makijaż oka.



3 krok: wklepałam palcem w zewnętrznym kąciku eyeliner Maybelline w kolorze czarnym do około 1/3 długości powieki od jej końca. 

Możesz użyć czarnej, miękkiej, najlepiej wodoodpornej kredki do oczu (polecam Avon Super Shock) lub czarnego cienia w kremie.

UWAGA: eyeliner szybko zastyga, dlatego postaraj się najpierw malować 1 oko i szybciutko nie dokładając produktu rozmazywać /blendować go nad łukiem brwiowym tworząc efekt kociego oka



4 krok: teraz najlepsze - kolory! ;) popatrz na zdjęcie mojego makijażu i wyobraź sobie, że dzielisz powiekę na 3 części. Tą najdalej położoną od nosa (zewnętrzny kącik) - pomalowałam cieniem Sleek dark navy blue, dalej kierując się w kierunku do nosa: Sleek bright iced blue a granicę między nimi delikatnie roztarłam. Ostatnia 1/3 powieki - to Inglot 120, czyli biel mieniąca się na niebiesko/fioletowo. Ostatnim ruchem jest nałożenie na dolną powiekę odrobiny brązowego matowego cienia, tego samego, którego używałam do podkreślenia brwi.

Możesz użyć innych cieni, np typowo matowych, a tylko centralną część powieki potraktować iskrzącym pigmentem z niebieską poświatą (polecam KOBO), ważne aby zachować stopniowanie, czyli najciemniejszy kolor na zewnątrz kącika a najjaśniejszy przy nosie (przy kąciku wewnętrznym)



5 krok: Nałożyłam podkład Maybelline Affinitone w jasnym odcieniu. Z doświadczenia wiem, że w tym wypadku sprawdzą się podkłady matujące, a korektor pod oczy to niemal rutyna.

Uwaga: Smokey wymaga nieskazitelnej cery, dlatego warto o to zadbać i zakryć sińce pod oczami. W razie potrzeby użyj korektora.


6 krok: Połączę w tym przypadku użycie różu i rozświetlacza, aby uzyskać delikatny różany glow. Taki świeży policzek uzyskałam nakładając (od największej ilości przy skroni do coraz mniejszej przy policzku) róż w delikatnej tonacji z Ladycode. Następnie czystym pędzlem nabrałam rozświetlacza  z Catrice i nałożyłam powyżej różu i resztą produktu roztarłam lekko nałożony wcześniej róż.


7 krok: Bronzer, najlepiej matowy. Od niedawna używam systematycznie bronzera, ale na wieczorowe wyjścia warto poświęcić te 2 minuty więcej i zdjąć z siebie kilka centymetrów;)


8 krok: Wytuszowałam porządnie rzęsy najzwyklejszym tuszem z Lovely Curling Pump Mascara. Polecam tusz wodoodporny, ale jeżeli masz swój sprawdzony, użyj go! ;) Jeżeli lubisz sztuczne rzęsy, to polecam Ci do takiego makijażu kępki, lub tzw. połówki. Ja pominęłam ten krok.
Uwaga: objętość rzęs zwiększysz, kiedy na pierwszą warstwę tuszu naniesiesz nieco pudru, po czy pomalujesz jeszcze raz rzęsy. Pamiętaj, posklejane rzęsy nie są sexy. 


9 krok: Wymalowałam usta pomadką w nudziakowym kolorze, W tym przypadku jest to Vibo Elixir nr 05. Świetna jest też pomadka matowa z  BeBeauty (Bierdorka) w kolorze 03, kolor 01 jest świetny ale do tego makijażu - deczko za mocny ;)











Poniżej przedstawiam Wam moją koleżankę, która zmotywowała mnie do stworzenia tego poradnika, po tym jak zafundowałam jej właśnie takie smokey eyes.

-  "Nie wiem co Ty mi zrobiłaś, ale makijaż wytrzymał całą noc, nawet do ślubu nie byłam tak pomalowana" - z entuzjazmem dziękowała mi następnego dnia;) 

Co ja zrobiłam? Wybrałam granaty i niebieskości, aby podkreślić piękną brązową tęczówkę, użyłam jako bazy pod cienie wodoodpornego eyelinera a podkład przyprószyłam pudrem ryżowym transparentnym. Ot i cała tajemnica;)





Teraz już wiecie, co zrobiłam! Malujcie siebie, koleżanki, siostry, kogo tylko możecie. Ćwiczcie! A będzie wam dana umiejętność, której nikt już Wam nie zabierze. 



Buziole i do zobaczenia,
B.

Zmaluj sobie sama! - Efektowne, wieczorowe smokey

Witajcie!

Nazywam się Aneta i jestem drugą częścią tego duetu J Bogusię już poznałyście. Historia naszej przyjaźni zaczęła się prosto – w szkole, ale nie o tym dzisiaj. Jestem nowicjuszem na blogu, nigdy nic nie prowadziłam, dlatego proszę o wyrozumiałość. Na pewno w miarę upływu czasu będzie coraz lepiej J. Jestem maniaczką paznokci, uwielbiam eksperymentować z kolorami, wzorami, stylami… Od tego zaczynałam. Później pojawiła się fascynacja makijażem i o tym wszystkim będę pisać.

Zaczynamy!

Na powitanie - mój sekret na trwały makijaż oczu

Długo zastanawiałam się, o czym Wam poopowiadać w swojej pierwszej w życiu notce na blogu. Zdecydowałam się zdradzić swój sekret na mega trwały makijaż oczu. O cieniach w kremie i ich wpływie na przedłużanie żywotności makijażu można poczytać dużo. Jest wiele firm, które w swoich zbiorach oferują produkty w kremie do oczu, jednak nie zawsze się one sprawdzają.

Pierwszy cień w kremie z Maybelline, z serii Color Tattoo, trafił do mojej kolekcji stosunkowo dawno. Szukałam czegoś białego co podbije mi neonowe cienie i na jednej z promocji kupiłam kolor: 45 - Infinite White. Jest to perła, ale dosyć fajnie sprawdza się do tego, do czego ja go kupiłam, czyli podbija mi neony J. Poza tym, mega długo utrzymuje mi makijaż oczu (nałożone dodatkowo na bazę pod cienie – nawet kilkanaście godzin!).




Usatysfakcjonowana efektem, podczas następnej promocji skusiłam się na kolejne kolory:



  •  55 - Immortal Charcoal -> ciemno-szary kolor, sprawdzający się jako baza pod ciemniejsze cienie

  • 25 - Everlasting Navy -> mój ulubieniec, ale ja mam słabość do wszelkiego rodzaju niebieskości. To piękny kobaltowo-granatowy kolor. 

  • 40 - Permanent Taupe -> to brąz, złamany szarością. Sprawdza się, jako baza pod cienie neutralne do makijażu dziennego. 


Jestem oczarowana tymi cieniami i na pewno na tych 4 kolorach się nie skończy. Każdy z nich nadaje się do używania zarówno jako baza pod cienie, ale także trzymają się na powiece nałożone samodzielnie. Czekam na kolejną promocję w Rossmanie i na pewno zakupię wszystkie kolory - zdobędę całą kolekcję, bo są tego warte :). Polecam.






Plusy:
- przedłużają trwałość makijażu
- pigmentacja
- dostępność – w każdym Rossmanie
- dosyć duży wybór kolorów
- cena – około 25 zł bez promocji
- wydajność

Minusy:
- brak

Jak to mówią: "pierwsze koty za płoty", pierwsza notka napisana, teraz powinno być łatwiej. Mam nadzieję, że przyjmiecie mnie ciepło i będziecie zaglądać na naszego bloga. Będą na Was czekać ciekawe notki i na pewno wszyscy znajdą coś dla siebie.

Do zobaczenia,
A.






Maybelline Color Tattoo - cień krem na cały dzień

czwartek, września 25, 2014

     Kobo, to jedna z firm do której, przyznam szczerze, rzadko zaglądam. Nie wiem czym to jest spowodowane, ponieważ co bym nie kupiła zawsze jestem zadowolona. Niegdyś była to płynna baza z pipetką do cieni sypkich (ale świetna do wszystkich rodzajów) - już wycofana;( Od kilku miesięcy mam też przyjemność używać sypkich pigmentów typu mgiełka nadająca kolor np. róż, czy błękitną poświatę. Dziś, po tym jak przez blisko pół roku szukałam dobrego, taniego bronzera, który by nie był ani zbyt pomarańczowy, ani zbyt brązowy a już na pewno nie z drobinkami - stało się, skusiłam się na nowość właśnie od KOBO - Piasek Sahary. Jakie są moje pierwsze odczucia?




 - bez bronzera - z lampą - 

    Oczywiście na zdjęciach rzucają się w oczy spękane usta i czerwony nos ale to dlatego, że zdjęcie zostało zrobione wieczorem po całym dniu pracy i tygodniu smarkania.


    Moja twarz kształtem przypomina...kartofelka? Mąż mówi, że jest kwadratowa, ja uważam ją za okrągłą. Jak widać jest jej "sporo" bo i ja sama jestem raczej duża dziewczyna (180cm) dlatego bronzer ratuje całą tą sytuację. Ale nie każdy daje sobie z tym radę. Posiadałam w swojej kolekcji brązowe bronzery jak i z nutą pomarańczowego pigmentu (o losie!), jak również "rozświetlające". Żaden nie zdał egzaminu. Wciąż szukałam  czegoś, co będzie w chłodnym odcieniu, aby:

1) wyglądało naturalnie, jakby go nie było,

2) nie można było sobie zrobić tym krzywdy w postaci odcinającej się od reszty twarzy plamy,

3) będzie łatwo współpracować podczas blendowania z moim naturalnym kolorem skóry o zabarwieniu oliwkowym z żółtym pigmentem, czego oczywiście nie potwierdzają zdjęcia, bo w chorobie zawsze jestem czerwona i opuchnięta.





 - bez bronzera - bez lampy - 


 - z bronzerem  KOBO Professional SAHARA SAND - bez lampy i specjalnie zmniejszony kontrast zdjęcia- 

     O co chodzi z tym kontrastem? na zdjęciu słabo skontrastowanym, bronzer jest subtelnie widoczny, czyli spełnia rolę nawet wtedy, kiedy zdjęcie zrobimy babciną skarpetką. Bałam się, że w słabym oświetleniu zniknie z twarzy a tu proszę, jak miło. 

    Poniżej mamy zdjęcie z minimalnie podkręconym kontrastem i lampą - bronzer również jest widoczny ale nie jest to nachalny kolor, tylko naturalny cień. Mój mąż nie zauważył, że mam go na sobie, podczas, gdy krytykował mnie w momencie użycia innych moich bronzerów. Zwycięstwo! :)




- z bronzerem  KOBO Professional SAHARA SAND - z lampą - 


Kilka słów podsumowania oraz dla kogo moim zdaniem jest ten bronzer:


Korzystna cena 19.99zł Uniwersalny naturalny kolor Nie zrobisz nim sobie krzywdy, dobry dla początkujących Przyjemne satynowe wykończenie w kierunku matu Dobra jakość upakowana w 9 gramach Odpowiedni dla tych, którzy cenią sobie naturalny wygląd, świetny dla blondynek i na zimę, kiedy nasza cera blednie. Na ciemniejszej karnacji nie będzie zbyt widoczny. Produkt na co dzień, ciężko nim uzyskać mocny efekt. Wiele osób dopatruje się w nim podobieństwa do NYX taupe, więc w takiej jakości i za tę cenę wydaje się być świetną alternatywą.










Czy był wart zakupu? Zgrzeszyłam i nie żałuję!


A Wy, co sądzicie na jego temat?




powieki: inglot +żółty mat z limitowanki mysecret

brwi: inglot

cera: BeBeauty fluid matujący (tak, z biedronki) +Paese puder sypki ryżowy







Pozdrawiam i do następnego,

B.



Nowy bronzer KOBO Professional SAHARA SAND